Prof. Żurawski vel Grajewski: PO zorientuje się na Niemcy. Strategiczne obszary są zagrożone

Dodano:
Przemysław Żurawski vel Grajewski Źródło: wPolsce.pl
Nie wyobrażam sobie, żeby rząd Tuska miał w tej materii pójść w spór polityczny z Niemcami, ponieważ on jest zadłużony politycznie. Berlin pomógł budować instrumenty nacisku na Polskę, koncepcje pieniędzy za praworządność – mówi DoRzeczy.pl prof. Przemysław Żurawski vel Grajewski.

DoRzeczy.pl: Dziś doszło do spotkania Mariusza Błaszczaka, szefa MON z sekretarzem obrony Stanów Zjednoczonych Lloydem Austinem. Czy w obecnej sytuacji geopolitycznej powinniśmy kontynuować współpracę z USA w kwestiach obronności, zakupów sprzętu?

Przemysław Żurawski vel Grajewski: Tak, powinniśmy to robić, natomiast Platforma Obywatelska nie będzie tego robiła. Nie oznacza to, że ona otwarcie się temu sprzeciwi, ale raczej będzie się kreowała na sprawniej się targującą. Będzie powtórzony manewr z tarczą antyrakietową. Będą stawiane rosnące warunki, w istocie zaporowe z punktu widzenia amerykańskiego. Innymi słowy, będzie przyjęta linia orientacji na Niemcy, a Niemcy nie życzą sobie wzmocnienia roli Stanów Zjednoczonych w Europie. Nie będziemy więc ich wspierać.

Czyli polityka zagraniczna Polski pod rządami Tuska będzie determinowana przez Berlin?

Tak.

A jak będzie wyglądać polityka wschodnia?

Będą deklaracje poparcia dla Ukrainy, natomiast podobnie, jak u Niemców, istotnego poparcia nie będzie. Będzie to usprawiedliwione albo korupcją na Ukrainie, albo tym, że trzeba robić rzeczy wyłącznie blokowo w ramach Unii Europejskiej, że to jedyna prawdziwa polityka, a nie pojedyncze machanie szabelką. Będziemy słyszeć, że to silne miejsce Polski w Unii Europejskiej rozstrzyga o skuteczności skali pomocy. Na bazie takiej retoryki będzie wygaszana rzeczywista pomoc.

Czy możemy spodziewać się, że inwestycje związane z modernizacją armii, zakupy w USA, czy kwestie współpracy atomowej są zagrożone?

Oczywiście. Nie po to jest hasło europejskiej autonomii strategicznej i europejskiej suwerenności strategicznej, żeby państwa z perspektywy Berlina i Paryża zaliczane do peryferyjnych, kupowały sprzęt poza UE, czyli nie z Niemiec i Francji. Już jesteśmy za to krytykowani. Odbędzie się to pod hasłem europeizacji, konsolidacji rynku zbrojeniowego Unii Europejskiej, która tylko w ten sposób będzie skuteczna. Należy oczekiwać przekierowania tych zamówień, co oznacza odłożenie ich w czasie i niewykonanie oraz narażenie na sytuację, w której znaleźli się Ukraińcy. W razie zagrożenia możemy spodziewać się, że usłyszmy z Berlina, że dostawy takiego lub innego sprzętu byłyby krokiem eskalacyjnym, a nikt nie chce wojny jądrowej z Rosją w Europie. W związku z tym Niemcy sprzętu nie dostarczą. To poważne zagrożenie. Pójście w tym kierunku podważy bezpieczeństwo.

Nie wyobrażam sobie, żeby rząd Tuska miał w tej materii pójść w spór polityczny z Niemcami, ponieważ on jest zadłużony politycznie. Berlin pomógł budować instrumenty nacisku na Polskę, koncepcje pieniędzy za praworządność. Teraz w ten sposób są łamane Włochy, więc czemu miałby nie być łamany inny rząd? Trzeba było wcześniej przewidywać, co się robi. Podobnie będzie z energią jądrową. Niemcy zlikwidowali swoje elektrownie nie po to, żeby pozwolić na budowanie ich w Polsce. Dla Berlina nie ma powodu, by Polska miała zrezygnować z kupowanie prądu i instalacji do pozyskiwania energii ze źródeł odnawialnych z Niemiec.

Źródło: DoRzeczy.pl
Polecamy
Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...